Ciężkim grzechem byłoby zignorowanie wyprzedaży Kiko, a że do piekła wolałabym nie trafić, tak skwapliwie wykorzystałam okazję i zanabyłam kilka śliczności :-)
- krem do ciała Light Impulse Emerald Distilled - 9.90 e (przeceniony z 19.90 e)
- rozświetlające kulki Light Impulse Shimmer Pearls - 9.70 e (przecenione z 13.90 e)
- rozświetlające kropelki Light Impulse Silver Drops - 4.80 e (przecenione z 6.90 e)
- perfumowany rozświetlacz Light Impulse Shimmer Distilled - 7.40 e (przeceniony z 14.90 e)
skusiłam się jeszcze na:
- ołówek do oczu Vibrant Eye Pencil - 5.20 e
- lakier do paznokci - 3.90 e
Aż nie wiem czym wysmarować się najpierw! :-DDD
Okazało się też, że Mikołajowi (w porę się ocknął, haha!) w jego przepastnym worze zaplątał się jeszcze jeden prezent dla mnie - perfumki Dior J'adore! Nie jest to zapach, który doprowadza mnie do szaleństwa, ale cieszę się, że je dostałam :-)
I ogłoszenie:
Wszem i wobec oświadczam, że przez cały, długi miesiąc luty nie kupię żadnego mazidełka, ani czegokolwiek, co choćby obok kosmetyków stało.
Obiecuję, że wszystkie recenzje pojawiające się na blogu w lutym będą dotyczyły rzeczy, które już mam.
W ostatnim czasie przybyło mi naprawdę sporo różności - rozglądam sie za nowym pudełkiem na lakiery, bo w obecnych dwóch już miejsca brak, zamontowałam sobie w szafce dodatkową półkę, żeby moje puderki miały wygodnie i nie stały jeden na drugim a tu pomalutku zaczyna im się robić ciasno... poza tym w marcu spodziewamy się nowości Essence i Catrice, więc taki miesięczny odwyk jest bardziej niż konieczny.
Trzymajcie kciuki, żebym nie okazała się nędznym robakiem bez grama silnej woli! :-)
poniedziałek, 30 stycznia 2012
czwartek, 26 stycznia 2012
Etude House: Wannabe Lumi - Ball Highlighter.
Europejskie i amerykańskie mazidełka już mi nie wystarczają, więc zaczęłam szukać kosmetycznych podniet na kontynencie azjatyckim i tak oto prosto z Korei Południowej przywędrował do mnie rozświetlacz Etude House Wannabe Lumi - Ball Highlighter.
W przezroczystej, plastikowej kuli umieszczone jest 14 gramów różnego rozmiaru białych kuleczek, puder chroniony jest gąbką i dołączono do niego przesłodki, biały puszek z różową koronką :-)
Kulki mają piękny, intensywny, słodko - pudrowy zapach, są średnio miękkie, puder dobrze nabiera się na pędzel, dobrze aplikuje. Delikatnie bieli i bardzo delikatnie nabłyszcza, co czyni go rozświetlaczem idealnym na dzień i stanowi dla mnie miłą odmianę po tych wszystkich oczotrzepnych rozświetlaczach oślepiających blaskiem :-P Jego trwałośc zachwycająca nie jest - po 5-6 godzinach ledwo go widać. Puder jest bardziej gadżetem dla srok niż niezbędnym kosmetykiem, jeśli tak ja lubicie gapić się na swoje trofea, dotykać je i wąchać to polecam Wam ten puderek bardzo gorąco ;-) Dostępny na ebayu.
Silikon na piątym miejscu w składzie trochę mnie niepokoi, jednak stosując puder od kilku dni nie zauważyłam żadnych niemiłych niespodzianek na twarzy.
Etude House Wannabe Lumi - Ball Highlighter |
W przezroczystej, plastikowej kuli umieszczone jest 14 gramów różnego rozmiaru białych kuleczek, puder chroniony jest gąbką i dołączono do niego przesłodki, biały puszek z różową koronką :-)
Etude House: Wannabe Lumi - Ball Highlighter Etude House: Wannabe Lumi - Ball Highlighter Etude House: Wannabe Lumi - Ball Highlighter |
Kulki mają piękny, intensywny, słodko - pudrowy zapach, są średnio miękkie, puder dobrze nabiera się na pędzel, dobrze aplikuje. Delikatnie bieli i bardzo delikatnie nabłyszcza, co czyni go rozświetlaczem idealnym na dzień i stanowi dla mnie miłą odmianę po tych wszystkich oczotrzepnych rozświetlaczach oślepiających blaskiem :-P Jego trwałośc zachwycająca nie jest - po 5-6 godzinach ledwo go widać. Puder jest bardziej gadżetem dla srok niż niezbędnym kosmetykiem, jeśli tak ja lubicie gapić się na swoje trofea, dotykać je i wąchać to polecam Wam ten puderek bardzo gorąco ;-) Dostępny na ebayu.
Etude House: Wannabe Lumi - Ball Highlighter Etude House: Wannabe Lumi - Ball Highlighter Etude House: Wannabe Lumi - Ball Highlighter |
Silikon na piątym miejscu w składzie trochę mnie niepokoi, jednak stosując puder od kilku dni nie zauważyłam żadnych niemiłych niespodzianek na twarzy.
Etude House: Wannabe Lumi - Ball Highlighter |
poniedziałek, 23 stycznia 2012
The Balm, The Sexpots Overshadow: No Money, No Honey.
![]() |
źr. zdj. - http://www.thebalm.com/ |
W kosmetyki The Balm zawsze wgapiałam się z nabożnym wręcz zachwytem, bo te cudowne opakowania w stylu dziewczyn pin-up rozbrajały mnie totalnie i dodatkowo dużo czytałam o ich dobrej jakości. I w końcu, dzięki uprzejmości Shopaholic Dream stałam się szczęśliwą posiadaczką prześlicznego, mineralnego, sypkiego cienia do powiek w kolorze No Money, No Honey.
The Balm Overshadow No Money No Honey The Balm Overshadow No Money No Honey The Balm Overshadow No Money No Honey |
Cień ma 0,57 grama, umieszczony jest w plastikowym słoiczku z sitkiem o trzech dziurkach, co uważam za dobre rozwiązanie, bo nie wysypiemy go za dużo a przy tak małej ilości rozsypywanie się nim na prawo i lewo wskazane nie jest ;-) Cień jest bardzo drobniutko zmielony, jest dosyć suchy, ma bardzo jasny, beżowawy kolor, w zależności od oświetlenia mieniący się na bladozłoto lub srebrzyście. Mocno lśniący. Efekt lśnienia można stopniować - od delikatnego rozświetlenia po wyraźny blask. Bardzo dobrze się aplikuje, rozciera i łączy z innymi cieniami. Jeśli noszę go tylko na korektorze po ok 7-8 godzinach zaczyna znikać, jakby wchłaniać się a na bazie wytrzymuje długie godziny w niezmienionym stanie.
The Balm Overshadow No Money No Honey |
Swatche bez bazy
The Balm Overshadow No Money No Honey The Balm Overshadow No Money No Honey The Balm Overshadow No Money No Honey The Balm Overshadow No Money No Honey The Balm Overshadow No Money No Honey |
Spójrzcie jaki przyjazny skład :-)
sobota, 21 stycznia 2012
Zgalwanizowane pazurki.
Pomimo kilku niedociągnięć jestem zachwycona tym mani :-)
użyłam:
- odżywka Sally Hansen Nailgrowth Miracle
- lakier Inglot Nail Enamel nr 43 - jedna warstwa
- miedziana folia (pazłotko)
- Essence Studio Nails Top Sealer - jedna warstwa
poniedziałek, 16 stycznia 2012
Ametyst i pomarańcz.
Joko J105 Amethyst, Golden Rose Scale Effect |
Dwie warstwy Joko J105 Amethyst, jedna warstwa Golden Rose Scale Effect i jedna warstwa Essence Studio Nails Top Sealer. Wygląda to przefajnie! :-)
piątek, 13 stycznia 2012
Kiko, Chic Chalet, Color Fever Eyeshadow Palettes.
Kiko Chic Chalet Color Fever Eyeshadow Palette |
Wspaniałe róże Kiko z limitowanki Chic Chalet pokazywałam Wam tutaj więc dziś o równie wspaniałych paletach cieni do powiek Color Fever.
Palety zawierają cztery kolory cieni, każdy cień ma 0,6 grama. Cienie chronione są welurowym ubrankiem a kartonik jest kolorystycznie dopasowany do zawartości palety:-D
Kiko Chic Chalet Color Fever Eyeshadow Palette Kiko Chic Chalet Color Fever Eyeshadow Palette |
Paleta numer 02 Luxurious Gold And Plum to jasne, rozświetlające złoto, ciemniejsze, mocniej kryjące stare złoto, głęboka, matowa śliwka i smolista, również matowa czerń. Cienie z górnego rzędu są miękkie, jakby kremowe, z dolnego rzędu są nieco twardsze i bardziej suche. Rewelacyjnie napigmentowane, dobrze się aplikują, nie tracą koloru przy blendowaniu. Swatche bez bazy.
Paleta numer 03 Hyperreal Green Wood - intensywna, akwamarynowa zieleń ze srebrnymi drobinkami, bardzo ciemna, butelkowa zieleń ze szmaragdowymi drobinkami, przepiękny, zimny, szarawy brąz ze srebrnymi drobinkami i bardzo jasny, rozświetlający beż. Cienie są dosyć miękkie, kremowe, fajnie się aplikują i blendują, nie tracą ani odrobiny koloru. Pigmentacja - marzenie. Najładniejszy dla mnie cień, czyli brąz z dolnego rzędu po lewej nie przetrwał transportu, Bogu dzięki nie pokruszył się w drobny mak i został w jednym kawałku, przechowuję go teraz w bezpiecznym miejscu ;-) i zużywam to, co zostało w palecie. Ta nadrealna zieleń nie do końca jest moim kolorem, ale mejkap z jej użyciem wywołał ogólny i totalny zachwyt, więc na pewno nie raz jeszcze upiększy moje oczęta. Swatche bez bazy.
Zapraszam na stronę Kiko - wybrane produkty przecienione o 30 - 70 % :-)
środa, 11 stycznia 2012
Kredki Revlon.
Jakiś czas temu zauważyłam, że na moim blogu nie ma ani słowa o kredkach do oczu, a że kilka ich w mojej kolekcji mam, tak najwyższa pora je Wam zaprezentować. Co prawda za najlepszy kosmetyk do robienia kresek uważam żelowe linery, ale kiedy się spieszę lub nie zależy mi na specjalnej trwałości i intensywności kreski to wtedy sięgam po kredkę i dziś słówko o kredeczkach Revlon.
Revlon Luxurious Color Sueded Brown - jest dosyć miękka, dobrze prowadzi się po powiece, bardzo łatwo rysuje się nią precyzyjne kreski. Jest świetnie napigmentowana. Po ok 10 godzinach kreska nie traci konturu ani koloru, jedynie końce kresek bardzo delikatnie się zacierają. Kolor to prześliczny, czekoladowy brąz ze złotymi nanodrobinkami, których na oku nie widać a nadają kresce złotawego blasku. Kredka łatwo się struga, wyposażona jest w miekką gąbeczkę do rozcierania, ale nie wiem jak się ta gąbeczka sprawuje, bo nie lubię roztartych kresek. Kredka ta pasuje mi tak bardzo, że jest to moja druga sztuka a w zapasie czeka trzecia :-)
Revlon High Dimension 04 Sapphire Flash - tą kredkę oceniam nieco gorzej, dlatego że jest bardzo miękka, bardzo śliska, kiedy rysuję nią kreskę mam wrażenie, że nie moja ręką prowadzi kredkę tylko na odwrót. Przez to, że jest tak miękka trudno zaostrzyć ją do cieniutkiego rysika, co z kolei uniemożliwia cienkie wyciąganie kresek w zewnętrznych kącikach. Ma bardzo ładny, ciemnogranatowy, błyszczący kolor, jednak po kilku godzinach kolor wyraźnie blednie i rozcierają się kontury całej kreski. Być może na bazie trzymałaby się lepiej, ale bazę stosuję przy nieco bardziej okazałych makijażach niż korektor, jasny cień i kredka.
Kredki dostępne są na all w przystępnych cenach i z tego co wiem, to Revlon jeszcze podrabiany nie jest, więc nie kupimy podróby :-) nie polecam ich kupować w drogeriach, bo są ok 300 - 400% droższe niż na all.
Revlon High Dimension 04 Sapphire Flash Revlon Luxurious Color Sueded Brown Revlon High Dimension 04 Sapphire Flash Revlon Luxurious Color Sueded Brown |
Revlon Luxurious Color Sueded Brown - jest dosyć miękka, dobrze prowadzi się po powiece, bardzo łatwo rysuje się nią precyzyjne kreski. Jest świetnie napigmentowana. Po ok 10 godzinach kreska nie traci konturu ani koloru, jedynie końce kresek bardzo delikatnie się zacierają. Kolor to prześliczny, czekoladowy brąz ze złotymi nanodrobinkami, których na oku nie widać a nadają kresce złotawego blasku. Kredka łatwo się struga, wyposażona jest w miekką gąbeczkę do rozcierania, ale nie wiem jak się ta gąbeczka sprawuje, bo nie lubię roztartych kresek. Kredka ta pasuje mi tak bardzo, że jest to moja druga sztuka a w zapasie czeka trzecia :-)
Revlon High Dimension 04 Sapphire Flash - tą kredkę oceniam nieco gorzej, dlatego że jest bardzo miękka, bardzo śliska, kiedy rysuję nią kreskę mam wrażenie, że nie moja ręką prowadzi kredkę tylko na odwrót. Przez to, że jest tak miękka trudno zaostrzyć ją do cieniutkiego rysika, co z kolei uniemożliwia cienkie wyciąganie kresek w zewnętrznych kącikach. Ma bardzo ładny, ciemnogranatowy, błyszczący kolor, jednak po kilku godzinach kolor wyraźnie blednie i rozcierają się kontury całej kreski. Być może na bazie trzymałaby się lepiej, ale bazę stosuję przy nieco bardziej okazałych makijażach niż korektor, jasny cień i kredka.
Revlon High Dimension 04 Sapphire Flash Revlon Luxurious Color Sueded Brown Revlon High Dimension 04 Sapphire Flash Revlon Luxurious Color Sueded Brown |
Kredki dostępne są na all w przystępnych cenach i z tego co wiem, to Revlon jeszcze podrabiany nie jest, więc nie kupimy podróby :-) nie polecam ich kupować w drogeriach, bo są ok 300 - 400% droższe niż na all.
Subskrybuj:
Posty (Atom)