... a wiosenka już idzie i słonko cudnie grzeje :-D Muszę częściej Wam moje nowości pokazywać, tyle, że te haule są coraz mniejsze więc tak zbieram i zbieram mazidła na haulowy post i tyle czasu mija aż trochę ich przygarnę, co prowadzi do wniosku (bardzo mnie cieszącego) że chyba już się nasyciłam i nie ekscytuje mnie tyle rzeczy co kiedyś a to zasługuje na pochwałę :-)
No dobrze, oto co wielkimi trudami zdobyłam ;-P
- woda perfumowana Oriflame Paradise - po zachwycie Miu Miu EDP zaczęłam szukać zapachów z pieprzem i akurat wpadł mi w łapki katalog Orflame, gdzie na jednej ze stron można było zapoznać się z zapachem. Zamówiłam perfumy bez zakupu próbki (co zdarza mi się wybitnie rzadko) i okazało się to trafioną decyzją. Dużo pieprzu, trochę frezji i jaśminu plus odrobina nut drzewnych. Miu Miu jest zimniejszy, bardziej elegancki i jakby mówiący "nie muszę się Wam podobać", Paradise jest zdecydowanie łatwiejszy w odbiorze, co absolutnie niczego mu nie odejmuje, bo pieprz tak zaprezentowany też podoba mi się bardzo. Znacie jakieś mocno pieprzowe zapachy? Dajcie znać w komentarzach :-)
- pomadki Kiko 04 Theoretical Burgundy z kolekcji Neo Noir i 07 Pure Fuchsia z kolekcji Holiday Collection (w zestawie z konturówką). Po prostu nie mogłam się oprzeć tym przecudnym opakowaniom... Dodatkowo Theoretical Burgundy wpasował się w moje zainteresowanie ciemniejszymi kolorami na ustach. Pomadki są rewelacyjnie napigmentowane, dzięki czemu można stopniować intensywność efektu na ustach, zamykają się na magnesy i tylko pod Pure Fuchsia muszę nałożyć coś nawilżającego, bo konsystencja jest dla mnie odrobinę zbyt twarda
- pomadka P2 020 Poisoned Grape kolekcja Mystic Whisper - skoro ciemne kolory na ustach, to mam fiolet mroczny i głęboki, szkoda tylko, że jak na razie mam odwagę nosić go tylko w domu :-D, ale wiem już jak i z czym go łączyć, więc myślę, że publiczna prezentacja jest kwestią czasu ;-)
- cień do powiek w perełkach Oriflame Giordani Gold Warm Cashmere w błyszczącym ciemnym beżu, cień dobrze nabiera się na pędzel, gładko rozciera i bardzo dobrze trzyma na powiekach na samym korektorze
- Benefit pomada do brwi Ka-Brow! w odcieniu 1 i 2 oraz żel Ready, Set, Brow! Pomady są świetne. Naprawdę zasługują na wszystkie pozytywne opinie na ich temat jakich w necie jest morze. Są trwałe, wodoodporne, można uzyskać nimi delikatny lub mocny efekt i przy nakładaniu warstw poprzednie nie rozmazują się pod pociągnięciami pędzla. Trochę trzeba uważać przy ich aplikacji, pomada nałożona w złym miejscu trudno się ściera, dodatkowo ma twardą konsystencję, więc najpierw trzeba trochę pomajtać pędzelkiem w słoiczku aby ją zmiękczyć i dopiero wtedy nakładać. Najwygodniejsza konsystencja robi się kiedy ze słoiczka naniosę ją na grzbiet dłoni i taką rozgrzaną dopiero na brwi, niestety taka praktyka tylko wtedy, kiedy mam dużo czasu na zabawę, bo z dłoni też nie zmyje jej woda i mydło a jedynie oleisty płyn do demakijażu. Ukryty w zamknięciu pędzelek jak najbardziej daje radę, ale szukam jeszcze czegoś innego, bo uważam, że im krótsze i twardsze włosie pędzla tym dla moich brwi lepsze. Jest trochę zachodu z tą pomadą, taniocha też to nie jest (125 zł) ale wreszcie wracam do domu z takimi brwiami z jakimi rano wyszłam, bez względu na pogodę, temperaturę i czas jaki minął od ich zrobienia. Dwa odcienie mam dlatego, że najpierw zanabyłam odcień numer 1 jednak po kilku dniach stosowania uznałam, że jednak jest trochę za jasny, numer 2 z kolei na całe brwi jest za ciemny, więc dwójką zaznaczam całą dolną linię oraz mniej więcej połowę od strony skroni, resztę wypełniam jedynką i tak jest najlepiej. Próbowałam na dowód zrobić zdjęcia, niestety okazuje się, że ładne foty umiem robić tylko pazurkom, bo na zdjęciach w ogóle nie było widać tego, co chciałam pokazać...
Natomiast bezbarwny żel Ready, Set, Brow! to nietrafiony nabytek, bo z moimi brwiami nie robi nic oprócz usztywnienia tych marnych kilkunastu włosków jakie tam ledwo mi rosną, dodatkowo nie współpracuje z pomadą Ka-Brow!, robi się z tego wszystkiego błotko a po wyschnięciu żelu - skorupka. Dla gęstych brwi, które trzeba tylko zdyscyplinować będzie idealny, brwiom, które trzeba stworzyć właściwie od zera nie pomaga w niczym
- kredki Avon Glimmerstick Eyeliner w odcieniach Jade Metallic (jasna metaliczna zieleń), Sugar Plum (fiolet z dużą ilością shimmeru) i Navy (bardzo ciemny granat, jeden z moich ulubieńców z bardzo szerokiej gamy kolorów kredek). Lubię te kredeczki za ładne kolory, przystępną cenę i dobrą jakość.
A lakierków wybitnie mało tym razem... :-(
- Zoya Selene i Oceane
- Kiko Neo Noir Chrome Intense 04 Sculpted Blue (jednowarstwowiec!)
- Butter London Fiddlesticks
- Misslyn 576 Black Petrol
- Avon Gel Shine Charcoral Smoke
I fotencje:
Ile ciekawych nowości :)
OdpowiedzUsuńIle cudeniek :)
OdpowiedzUsuń:-D
OdpowiedzUsuńLAKIER BUTTER PREZENTUJE SIĘ MEGA
OdpowiedzUsuńTeż mam te same perfumy. Uwielbiam ich pieprzowy zapach ♥
OdpowiedzUsuń