czwartek, 29 września 2011

Catrice Ultimate Nail Lacquer 550 Marilyn And Me

Nowość w stałej ofercie Catrice. ZACHWYCAJĄCY wprost kolor, kojarzy mi się z rozgniecionymi truskawkami :-D Lakier ma nieco żelkowe wykończenie, a że za takim nie przepadam, tak pod dwie warstwy Marilyn zastosowałam zwykły czerwony lakier no name, co nie zmieniło koloru a fantastycznie go pogłębiło.


Catrice Ultimate Nail Lacquer 550 Marilyn And Me


Catrice Ultimate Nail Lacquer 550 Marilyn And Me


Catrice Ultimate Nail Lacquer 550 Marilyn And Me


Catrice Ultimate Nail Lacquer 550 Marilyn And Me

poniedziałek, 26 września 2011

Zielono - miedziana wariacja.

Dziś taki oto mani. Zdobienie serdecznego paznokcia sypkim brokatem na pewno jeszcze nie raz i nie dwa Wam zaprezentuję, bo uważam to za prosty a efektowny sposób na uatrakcyjnienie manikiuru :-)



Catrice 670 It's Rambo No. 5


Catrice 670 It's Rambo No. 5


Catrice 670 It's Rambo No. 5


Catrice 670 It's Rambo No. 5



Użyłam:
- odżywka Sally Hansen Nailgrowth Miracle
- lakier Catrice 670 It's Rambo No. 5 dwie warstwy
- sypki brokat
tym razem nie pokryłam paznokcia z brokatem żadnym topem czy bezbarwnym lakierem, brokat trzyma się dobrze, jest nieco chropowaty, ale za to mocniej błyszczy :-)

sobota, 24 września 2011

MOJE PIERWSZE ROZDANIE



Ogłaszam moje pierwsze rozdanie! Zapowiadałam je ponad miesiąc temu i dziękuję Wam za cierpliwość - długo czekałam na gwoździa rozdania czyli puder brązujący Deborah. Mam nadzieję, że nagroda wynagrodzi Wam to oczekiwanie :-)

Oto zasady:
- TRZEBA być publicznym obserwatorem mojego bloga.
Moi dotychczasowi obserwatorzy dostają dwa losy, jeśli ktoś zgłosi się do rozdania po ukazaniu się tej notki dostaje jeden los.
MOŻESZ dodać na swoim blogu posta o moim rozdaniu wraz z głównym zdjęciem nagrody i linkiem odsyłającym do tej notki - dwa dodatkowe losy.
uwaga: wzmianka o rozdaniu umieszczona w zbiorowym poście dotyczącym rozdań lub na blogach typowo rozdaniowych nie będzie premiowana dodatkowymi losami.
- MOŻESZ w kilku słowach napisać mi dlaczego zdecydowałaś się na obserwację mojego bloga, czyli co Ci się tutaj podoba, co Cię interesuje. Chętnie przyjmę konstruktywną krytykę - jeden dodatkowy los.

Zgłoszenia przyjmuję do niedzieli 16 października 2011r. do godziny 23,59.
Ogłoszenie wyniku w niedzielę 23 października 2011r.

Uprzejmie informuję, że skrupulatnie sprawdzę każde zgłoszenie. Wszelkie próby złamania zasad, oszustwa, zgłoszenie po wyznaczonym terminie zaskutkują dyskwalifikacją.

Proszę o zgłoszenia tylko i wyłącznie pod tym postem wg wzoru:
- chęć wzięcia udziału w rozdaniu
- opcjonalnie link do notki informującej o rozdaniu
- opcjonalnie komentarz dotyczący mojego bloga
Jeśli nie zamierzasz dodawać notki o tym rozdaniu i komentarza dot. mojego bloga wystarczy "zgłaszam się" :-)

W skład nagrody wchodzą:
- puder brązujący Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr3 (wersja z roku 2011)
- rozświetlacz Catrice Enter Wonderland Fairy Dust
- perfumy w kremie Britney Spears Fantasy
- pęseta Essence
- mini dezodorant Fa Pink Passion
- ozdoby do paznokci
- lakiery do paznokci:
   Wibo Extreme Nails nr 53
   Catherine Arley nr 138
   Essence Colour & Go nr 47 Red-y To Go
   Essence You Rock nr 02 Love Peace And Purple

Wszystkie kosmetyki są nowe i nieużywane. Nagroda jest warta ok 130 zł i w całości jest ufundowana przeze mnie.





Z A P R A S Z A M !!! :-)

Żelowy liner Catrice 040 Sherlock And Khaki Holmes

Catrice 040 Sherlock And Khaki Holmes 

Piękny, piękny, piękny! Kolor linerka, naturalnie, bo konsystencja i wygoda użytkowania - do bani.... Liner w konsystencji jest zupełnie różny od granatu z Out Of Space (opisanego tutaj ) a identyczny jak linery Essence (opisane tutaj ), czyli jest miękki, mazisty, wymagający koncentracji przy makijażu. Cosnova naprawdę mogłaby popracować nad formułą swoich żelaków, bo zaczynam się irytować, że trzeba tak się szczypać z tymi ich linerami, podczas gdy za parę złotych więcej można mieć PRAWDZIWY żelowy liner...Catrice 040 Sherlock And Khaki Holmes dobrze się trzyma, bezproblemowo zmywa. Jest nowością w stałej ofercie Catrice i cieszę się bardzo, że nie jest limitowanym produktem, bo kolor linera zachwycił mnie totalnie i jest wręcz stworzony do mojej karnacji... Zresztą spójrzcie tylko na tą zgniłą, brudną, burą zieleń ze złotym połyskiem - czyż nie jest cudowna ??? :-)



Catrice 040 Sherlock And Khaki Holmes


Catrice 040 Sherlock And Khaki Holmes


Catrice 040 Sherlock And Khaki Holmes

poniedziałek, 19 września 2011

Sleek, Nude Collection, Blush Suede 921

Sleek, Nude Collection, Blush Suede 921


Po bardzo przyjemnych doświadczeniach z paletkami cieni Sleek'a (jestem szczęśliwą użytkowniczką Sztormu i Złej Dziewczynki) oraz mega przyjemnych doświadczeniach z żelowym linerem Sleek'a zainteresowałam się Sleek'owymi różami, bo widziałam, że Sleek wybór kolorów ma całkiem spory i skoro robi tak świetne cienie i linery to może i róże są fajne...? Zdecydowałam się na róż z najnowszej kolekcji Nude Collection, bo szukam różu w beżowym kolorze, bez drobinek, dającego naturalny efekt i na zdjęciach  ten róż tak właśnie wyglądał. W rzeczywistości róż jest brzoskwiniowy z wyraźnymi pomarańczowymi tonami, co nie przeszkadza mi wcale, bo często potrzebuję takiego odcienia. Róż jest twardy, niepylący. Zupełnie matowy, bez drobinek, połysku. 8 gramów. Łatwo nabiera się na pędzel, przez to, że jest tak twardy na pewno nie nabierze się go za dużo. Daje bardzo delikatny efekt, jeśli chcemy, żeby był bardziej widoczny na policzkach trzeba się trochę namachać pedzlem, ale spokojnie - roprowadza się gładko, nie robi plam. Trwałość - bardzo zadowalająca, miałam go przez 12 godzin na twarzy i co prawda zbladł delikatnie, ale równomiernie. Podsumowując jest to bardzo fajny róż i polecam Wam go z czystym sumieniem :-). Usprawiedliwię się jeszcze, że pomimo ogromnego poruszenia wokół paletki cieni z tejże kolekcji ja jej nie zanabyłam, bo brązowych cieni mam pod dostatkiem :-)


Sleek, Nude Collection, Blush Suede 921


Sleek, Nude Collection, Blush Suede 921
Sleek, Nude Collection, Blush Suede 921

Sleek, Nude Collection, Blush Suede 921



Sleek, Nude Collection, Blush Suede 921

poniedziałek, 12 września 2011

Catrice Out Of Space

Catrice Out Of Space C02 Houston's Favourite
C02 Back To Pandora
 C05 Venus vs Mars


Juupiiiiiiiiiii !!! Wreszcie i ja mam mazidełka z limitowanki Catrice Out Of Space! :-DDD Z powodu wakacji miałam przymusowy odwyk od Essence i Catrice. W zeszły weekend rozpoczęłam nowy rok akademicki i pierwsze kroki skierowałam nie na uczelnię tylko do Natury a właściwie pędziłam tam jak chart, bo za każdym razem kiedy oglądałam na Waszych blogach tą limitowankę zżerało mnie pragnienie posiadania tychże śliczności, głównie z tego względu, że ostatnio mam jazdę na kolor granatowy a w Out Of Space całkiem sporo jest tego granaciku. Na szczęście udało mi się dorwać kosmetyki na których zależało mi najbardziej czyli żelowy liner w boskim, granatowym (właściwie to błękit paryski w moim postrzeganiu kolorów ;-) ) kolorze C02 Houston's Favourite i pojedyncze cienie w kolorach C02 Back To Pandora i C05 Venus vs Mars.
Na pierwszy ogień testów poszedł żelowy liner i oto co mam do powiedzenia na jego temat: kolor, jak już wspomniałam, jest totalnie, absolutnie prześliczny, z niebieskimi drobinkami. Konsystencja - dziwna - twardawa, nieco sucha, podczas aplikacji staje się bardziej kremowa, ale niestety tworzą się takie malutkie grudki, które dodatkowo trzeba rozcierać. Skupienie i uwaga podczas makijażu - konieczne. Pigmentacja średnia, jak widzicie na swatchach po lewej stronie kreska namalowana jednym pociagnięciem pędzla, po prawej namalowana dwukrotnie. Schnięcie i trwałość ok, bezproblemowe zmywanie.


Catrice Out Of Space C02 Houston's Favourite


Catrice Out Of Space C02 Houston's Favourite

Cieni na oku jeszcze nie miałam, testy na dłoni jednak nie były zbyt obiecujące - cienie są bardzo suche, delikatne, słabiuśko napigmentowane. Baza pod cienie trochę pomogła, ale nie tak bardzo jakbym sobie tego życzyła. Mam nadzieję, że znajdę sposób, żeby wyglądały na oku w miarę przyzwoicie, bo szkoda, aby marnowały się tak cudniaste kolorki - granat z masą srebrnych drobinek czyli C02 Back To Pandora i stalowo-niebieski, taki dżinsowy z niebieskimi i złotymi drobinkami czyli C05 Venus vs Mars.


Catrice Out Of Space
C02 Back To Pandora
 C05 Venus vs Mars


Catrice Out Of Space C02 Back To Pandora


Catrice Out Of Space C02 Back To Pandora


Catrice Out Of Space C05 Venus vs Mars

Catrice Out Of Space C05 Venus vs Mars

Deborah, Maxi Terra Bronze Attraction nr 3

O tym, że lepiej jest wrogiem dobrego producenci Maxi Terry najwyraźniej zapomnieli ... Wersja pudru, którą dziś Wam przedstawię to wersja z roku 2011. Nieco zmieniona, ulepszona. Nowa MT różni się od starej (opisanej tutaj ) przede wszystkim opakowaniem, pudełeczko jest mniejsze, ale wyższe, w troszkę innym kolorze i nie ma tego zagłębienia, które nadawało mu tak piekną linię. Sam puder wzbogacony został o część rozświetlającą, na szczęście niezbyt dużą i niewiele różniącą się od reszty pudru. Panicznie bałam się jakiegoś brokatu czy czegoś w tym stylu, co zepsułoby ten fantastyczny, satynowy efekt jaki daje puderek, ale po kilkukrotnym użyciu odetchnęłam z ulgą, bo nie zamieniłam się w bombeczkę z choinki a to dlatego, że część rozświetlająca na skórze wygląda tak jak widzicie na swatchach. Po wymieszaniu obydwu kolorów pędzlem i aplikacji na ciało gnieniegdzie tylko zabłyśnie maleńka iskierka rozświetlająca i to raczej w ostrym słońcu, świetle. Absolutnie nie zmienia to wykończenia pudru. Nie wiem po co były te kombinacje z częścią rozświetlająca i opakowaniem, ale wszelkie inne właściwości pudru pozostały niezmienione, więc zamykam dziób i cieszę się zapasem mojego  najukochańszego bronzera pod słońcem  :-).



Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3



Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3


Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3



Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3
Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3


Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3



Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3


Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3

niedziela, 4 września 2011

Deborah: Maxi Terra vs Terra Luminature

Jako że moja ukochana Maxi Terra pokazuje już dno, tak trzeba było znaleźć godne jej zastępstwo.
Puder brązujący Deborah Maxi Terra Bronze Attraction to już obiekt kultu, głównie ze względu na kolor, który rzesze fanek określają jako "herbatnikowy". Na all licytacje używanych pudrów przekraczały 70 zł, podczas gdy we Włoszech (Deborah jest włoską marką) nowy puder kosztuje 10-12 euro...  Natomiast dla mnie ten bronzer jest kultowy ze względów następujących w kolejności od najważniejszego:
- niesamowicie trwały - wytrzymuje kilkanaście godzin, pod koniec dnia odrobinkę, delikatnie, równomiernie blednie nie robiąc wytartych placków. Jakby wsiąka w skórę i bardzo znikomie brudzi ubrania - jasne fatałaszki po tych kilkunastu godzinach ocierania się o upudrowane ciało są ledwo muśnięte pudrem, nie tak jak przy większości broznerów, że po godzinie ciuch nadaje się do prania z namaczaniem
- nienachalny połysk - puder nie jest typowo matowy i nie ma w sobie drobinek, brokatów. Daje fajny, satynowy blask
- dobrze się aplikuje, nigdy nie zrobił mi plam
- aksamitna konsystencja
- twardy
- piękne, stylowe opakowanie




Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3



Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3


Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3


Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3



Puder DeborahTerra Luminature to świetny zamiennik Maxi Terry, bo różni się od MT:
 - gramaturą - MT ma 30 gram a TL ma 11 gram
- zapachem - MT pachnie delikatnie, migdałowo a TL ma wyraźny słodko - pudrowy zapach
- opakowaniem - jak widzicie pudełeczko TL nie jest tak zachwycające jak MT :-)
Trwałość, łatwość aplikacji, konsystencja identyczna jak MT. Dostępny w ośmiu kolorach, MT miała trzy kolorki. Kolor TL 8 jest odrobinkę ciemniejszy od MT 3.
Puder czasem pojawia się na all i cały czas jest dostępny na ebay'u, dlatego nie rozpaczajcie nad brakiem MT tylko szybciutko zaopatrzcie się w TL, bo to ten sam puder, tyle że w innych pudełeczkach :-)


Deborah Terra Luminature nr 8



Deborah Terra Luminature nr 8



Deborah Terra Luminature nr 8



Deborah Terra Luminature nr 8



po lewej stronie Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3
po prawej Deborah Terra Luminature nr 8



po lewej stronie Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3
po prawej Deborah Terra Luminature nr 8



i swatche:
aparat nieco przekłamał kolory - w rzeczywistości nie są tak rude tylko bardziej brązowawe, rękę celowo mocno potarłam pudrami, aby pokazać Wam podobieństwo kolorów


po lewej stronie Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3
po prawej Deborah Terra Luminature nr 8



po lewej stronie Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3
po prawej Deborah Terra Luminature nr 8


po lewej stronie Deborah Maxi Terra Bronze Attraction nr 3
po prawej Deborah Terra Luminature nr 8