czwartek, 31 lipca 2014

Color Club Poptastic 2014: Peace, Love & Polish, Bell Bottom Babe, Not-So-Mellow Yellow, Right On.



Color Club Peace, Love & Polish, Bell Bottom Babe, Not-So-Mellow Yellow, Right On



Dziś pokażę Wam skittles mani z czterech lakierów Color Club z kolekcji Poptastic 2014, w kolekcji jest jeszcze kolor fuksji i pomarańczowy i chętnie fiolet zamieniłabym na pomarańcz, ale zestaw miniatur skomponowany jest tak a nie inaczej, więc musimy zadowolić się tym co mamy ;-)
Peace, Love & Polish - koralowy róż ze złotym shimmerem o świetnej pigmentacji
Bell Bottom Babe - niezbyt ciemny granat z różowym shimmerem opalizującym na złoto, pigmentacja dobra
Not-So-Mellow Yellow - żółto-zielonkawy ze złotym shimmerem, pigmentacja bardzo dobra
Right On - fiolet, w rzeczywistości bardziej różowy niż na zdjęciach, z różowym i niebieskim shimmerem, pigmentacji dobrej
Pazurek kciuka jest granatowy, jeśli kogoś to interesuje. Wszystkie kolory aplikowały się gładko i dosyć szybko wyschły do wykończenia satynowego. Zamawiałam set ciesząc się na Not-So-Mellow Yellow i Bell Bottom Babe, tymczasem ten koralowy różyk ujął mnie bardziej niż granat, fiolet jest po prostu fioletem a najfajniejszy wg mnie jest Not-So Mellow Yellow
A Wam który kolor podoba się najbardziej? :-)






Color Club Peace, Love & Polish, Bell Bottom Babe, Not-So-Mellow Yellow, Right On

Color Club Peace, Love & Polish, Bell Bottom Babe, Not-So-Mellow Yellow, Right On

Color Club Peace, Love & Polish, Bell Bottom Babe, Not-So-Mellow Yellow, Right On

Color Club Peace, Love & Polish, Bell Bottom Babe, Not-So-Mellow Yellow, Right On

Color Club Bell Bottom Babe

Color Club Not-So-Mellow Yellow

Color Club Peace, Love & Polish

Color Club Right On

 

piątek, 25 lipca 2014

Wyniki urodzinowego konkursu :-)


Kochani, przede wszystkim dziękuję za tak liczny udział w konkursie! :-D I ogromnie cieszę się, że absolutnie wszyscy Uczestnicy odpowiedzieli prawidłowo na pytanie a niektórzy podali nawet dwie właściwe odpowiedzi, ale żeby zasadom stało się zadość podaję rozwiązanie: otóż namber łan forewer end olłejs jest różowy a zaraz za nim granatowy, ale brałam pod uwagę też niebieski, błękitny, bo rodzina niebieskości jest spora, w mojej kolekcji też :-P W odpowiedziach pojawił się również kolor zielony i tutaj duży plus za intuicję, bo ten kolor też lubię bardzo, chociaż nie mam zbyt wielu zielonych laksów - pięknych zieleni ciągle jest za mało... Więc serduszko moje raduje się na myśl, że tak dobrze mnie znacie / tak dokładnie przeliczyliście moją kolekcję / tak pilnie przestudiowaliście bloga :-)))
Ale do rzeczy... Konkurs wygrywa:






Maliniarka! Gratulacje! Zaraz wysyłam do Ciebie maila, dobrze zaopiekuj się wygraną! ;-)

A wszystkich pozostałych (tzn. Maliniareczkę również :-P) zapraszam na konkursy w przyszłości, właśnie obmyślam konkursiwo, w którym do wygrania będą lakierki do paznokci - ogłoszenie niedługo! :-)


jeszcze raz ogromne dzięki za udział! :-)
 
 
 

niedziela, 20 lipca 2014

Granat i mięta.



Kiko 335 Blu Inchiostro, Revlon Wintermint



Mani na dziś to Kiko 335 Blu Inchiostro i Revlon Wintermint (kolekcja Parfumerie). Kikoś jest pięknym granatem, nieco żelkowym, nie wiem czy to semi-jelly czy crelly, bo specjalistką od żelków nie jestem, ale na pewno coś z żelka w sobie ma, ponieważ charakteryzuje się szklistym, głębokim blaskiem. A w Revlonie mamy miętową, frostową bazę, złoty pyłek i błękitne glitki oraz bonusowo okropny zapach sztucznej mięty, który czuć nawet kilka godzin po pomalowaniu pazurków, ale na szczęście słabo i właściwie po zbliżeniu pazurków przy sam nos. Granatowy Kik jest również na pazurku kciuka, który na zdjęcia się nie załapał :-) Po dwie warstwy każdego lakieru, pod Revlonem dodatkowo warstwa miętowego kremu P2 Volume Gloss 130 Fresh Sister, na Revlonku warstwa Seche Vite.






Kiko 335 Blu Inchiostro, Revlon Wintermint

Kiko 335 Blu Inchiostro, Revlon Wintermint

Kiko 335 Blu Inchiostro, Revlon Wintermint

 Revlon Wintermint

 

niedziela, 13 lipca 2014

Rzecz o tym jak zostałam oszukana przez Opi Club.


źr. zdj.




Jak blogosfera długa i szeroka tak co jakiś czas wstrząsa nią afera - mniejsza lub większa, dotycząca nieładnych zachowań pomiędzy blogerami lub na linii firma kosmetyczna - bloger lub innych sytuacji, które w cywilizowanym świecie wśród uczciwych ludzi miejsca mieć nie powinny. Zawsze tego typu historie czytałam z niedowierzaniem i otwartą buzią aż przyszedł dzień kiedy taka paskudna macka dosięgła i mnie...
Otóż w marcu na stronie salonu kosmetycznego OPI Club ogłoszono konkurs na wymyślenie nazw dla lakierów z kolekcji Opi & Coca - Cola. Wytężyłam mózgownicę i wymyśliłam co następuje: (Paulina to ja)








Okazało się, że zajęłam pierwsze miejsce! Juuupiiiiiiiiiiiiiii!




 
źr. zdj.
 



Jako, że z Wrocławia do Krakowa (tam mieści się salon) nie bardzo mi po drodze a poza tym nie mam ochoty, żeby moimi pazurkami zajmował się ktoś inny niż ja sama osobiście, wybrałam set miniatur. Czekałam i czekałam i czekałam i czekałam, napisałam wiadomość, nie odpisano mi, wysłałam kolejną wiadomość i w odpowiedzi przeczytałam:








Przeżałosne. Naprawdę Poczta Polska jest instytucją aż tak niegodną zaufania? Że zginęły trzy przesyłki do mnie i przesyłki do Diunay , która zajęła trzecie miejsce w tym konkursie? Nie mam informacji co się dzieje u osoby, która zajęła miejsce drugie, ale śmiem przypuszczać, że nie lepiej. Zajrzyjcie do tego postu gdzie Diunay opisuje swoje perypetie w kwestii tegoż konkursu m.in. usuwanie jej postów z fanpejdżu salonu.

Nie chodzi mi o tą nagrodę. Mam dwa lakiery z zestawu który rzekomo wygrałam a nawet gdybym ich nie miała to na szczęście set miniatur Opi pozostaje w zasięgu moich możliwości finansowych. Chodzi mi o pieprzoną zasadę. Chodzi mi o perfidne kłamanie. Chodzi mi o zwalanie winy na Bogu ducha winną Pocztę. Chodzi mi o to, że można było na samym początku zaznaczyć, że nagrodą będzie tylko satysfakcja.

Ciocia Glitter radzi: róbcie zdjęcia, screeny, kserokopie, drzeworyty, cokolwiek informacjom, że coś wygraliście (mi nie przyszło do naiwnej główki, żeby zabezpieczyć więcej dowodów całej sprawy, Diunay - dziękuję za screeny). W razie komplikacji walczcie o swoje i nie pozwalajcie nikomu robić Was w balona. Jeśli macie blogi czy swoje strony nagłaśniajcie takie afery. I uważajcie na Opi Club.



EDYCJA z dn. 16.07.2014

Po opublikowaniu tegoż postu zamieściłam o nim informację na fanpejdżu Opi Club. W odpowiedzi dostałam prywatną wiadomość:









na którą odpowiedziałam:







następnie 14 lipca zespół Opi Club zamieścił na swojej stronie oficjalne stanowisko:
na czarno - wypowiedź zespołu Opi Club
na zielono - mój do tego komentarz
na fioletowo - definicje ze Słownika Języka Polskiego i Wikipedii



"Drogie Klientki, Drodzy Klienci!

 Chcielibyśmy oficjalnie odnieść się do wypowiedzi Pań: Marty i Pauliny (nazwiska pozostawiamy do swojej wiadomości) (dziękujemy,  akurat informację o opisaniu sprawy na moim blogu zamieściłam na Państwa fanpejdżu pod pełnym imieniem i nazwiskiem, Diunay również, więc nie rozumiem skąd aż taka łaska...), opublikowanych pod adresami http://diunay.blogspot.com/2014/07/afera-z-opi-club.html oraz

http://glitterinmyhead.blogspot.com/2014/07/rzecz-o-tym-jak-zostaam-oszukana-przez.html , posądzające nas o nieuczciwość w związku z organizacją konkursu OPI&Coca-Cola.

 Na codzień  („na co dzień” piszemy rozłącznie) zajmujemy się troską o paznokcie naszych Klientek i Klientów i to robimy najlepiej i zawsze profesjonalnie.  (tego nikt nie poddał w choćby nawet najmniejszą wątpliwość) Niestety, nie korzystamy z usług profesjonalnej agencji PR i dlatego nie ukrywamy, że być może nie poprowadziliśmy tego konkursu najlepiej i popełniliśmy kilka błędów. Jednym z nich było to, że nie spodziewaliśmy się odpowiedzi spoza grona naszych stałych klientek, które miałyby możliwość osobistego odbioru nagród. (trzeba było zaznaczyć, że konkurs jest tylko dla klientek salonu a w grę wchodzi tylko odbiór osobisty nagrody…kiepski argument…) Być może gdybyśmy wzięli to pod uwagę, w regulaminie znalazłby się zapis o konieczności osobistego odbioru nagród. Nie znalazł się, więc nagrody wysłaliśmy pocztą. Niestety wskutek drobnych wewnętrznych nieporozumień (?) odbyło się to z opóźnieniem. Kolejnym błędem była decyzja o skasowaniu niepochlebnych, choć w naszym mniemaniu za daleko idących, komentarzy niezadowolonych Pań oczekujących na nagrody. (akurat ja pisałam tylko prywatne wiadomości, skasowano posty Diunay) Była to samodzielna akcja jednego z naszych pracowników, ktoremu zwrócono uwagę, że tego typu działanie nie jest właściwe, w Internecie nic nie ginie, a każde nieporozumienie należy wyjaśniać, a nie wyciszać.

Pragniemy jednak jednoznacznie i stanowczo oświadczyć, że nagrody ostatecznie (ostatecznie, czyli po zrobieniu rabanu, jestem pewna, że gdyby nie nasze nagłośnienie sprawy, to do tej pory byłaby cisza… )ZOSTAŁY WYSŁANE. W związku z doniesieniami, że adresatki nie otrzymały przesyłek, obecnie rozpoczynamy procedurę reklamacyjną na Poczcie Polskiej. Liczymy, że się tego wkrótce się na poczcie dowiemy i podzielimy się z Wami tą wiedzą. (niecierpliwie czekam na informację, naprawdę jestem ciekawa jak Poczta Polska wytłumaczy się z niedostarczenia tylu przesyłek, tylko pytanie czy są Państwo świadomi, że jeśli przesyłki nie były rejestrowane to figa z makiem i reklamacje nic nie wskórają…) Nie czekając na odpowiedź, do naszych laureatek ponownie wysłaliśmy nagrody, listem poleconym za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Liczymy, ze tym razem dotrą niezawodnie. Pokrzywdzone Panie Martę i Paulinę jeszcze raz przepraszamy.


 Niestety, zmuszeni jesteśmy również do wyrażenia krytycznego zdania na temat wypowiedzi Pań Blogerek Marty i Pauliny. Zdajemy sobie sprawę, że blogerki i blogerzy, wraz z dziennikarzam stanowią czwartą władzę, jednak nawet władza może się poruszać wyłącznie w granicach obowiązującego prawa. Treść wpisów na blogach http://diunay.blogspot.com/ oraz http://glitterinmyhead.blogspot.com/ granicę tę przekroczyły i do takich wpisów, a w szczególności do użycia słowa “oszustwo”, co jest jawnym i publicznym posądzeniem o przestępstwo, (według Słownika Języka Polskiego:  oszustwo «świadome wprowadzenie kogoś w błąd lub wykorzystanie czyjegoś błędu dla własnej korzyści», według Wikipedii: oszustwo - przestępstwo polegające na doprowadzeniu innej osoby do niekorzystnego rozporządzenia mieniem własnym lub cudzym za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania jej błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
naprawdę nie rozróżniają Państwo tych dwóch kontekstów jednego pojęcia??? )
nie uprawnia nawet bycie blogerką (w domyśle: osobą wpływową, “mającą moc” (o kurczaki… aż taka jestem wszechwładna?), mogącą “zniszczyć” firmę, żeby użyć tylko kilku określeń zaczerpniętych z blogów tych Pań) .(kto pisał o zniszczeniu firmy?) Dla nas każdy Klient lub Klientka i każda Jego lub Jej opinia ma takie samo, wielkie znaczenie, jednak opinia to jedno, a oszczerstwo (według Słownika Języka Polskiego: oszczerstwo «kłamliwa wypowiedź, mająca na celu skompromitowanie, poniżenie lub ośmieszenie kogośjak do tej pory to ani ja ani Diunay tych kłamliwych wypowiedzi nie stosowałyśmy, więc wysnuwają Państwo zbyt daleko idące wnioski) to co innego, szczególnie wygłoszone zaocznie, korespondencyjnie. (kilka linijek wyżej było jawnie  i publicznie, teraz jest zaocznie i korespondencyjnie...) Do jawnego i publicznego oskarżania o oszustwo (powrót do publiki i jawności… niechże Państwo w końcu się zdecydują…) nie uprawnia również bycie anonimowym komentatorem bloga, szczególnie, jeśli oskarżenie to pada wyłacznie na podstawie relacji osób trzecich. (Wy, Komentatorzy i Czytelnicy, jak widać, też jesteście winni, czego – niestety nie wiem…chyba, że chodzi o tych anonimowych komentatorów, którzy zwartym murem stoją pa Państwa stronie i bronią Państwa niczym lwy, więc tu też pewna nieścisłość w Państwa wnioskach występuje...)

 Dalecy jesteśmy od słania pogróżek zawierających jakiekolwiek paragrafy (bardzo chętnie dowiem się jaki jest na mnie paragraf), jednak uważamy, że słowa takie jak “oszustwo” (już proszę nie histeryzować i nie robić z siebie ofiary,  tylko sprawdzić różne znaczenia tego słowa, bo jak widać wiedza Państwa w tej kwestii jest niewystarczająca) są zbyt daleko posunięte nawet wobec niefortunnego obrotu, jaki przyjęła cała sprawa. Jak już wcześniej zostało napisane, nie posiadamy zespołu ani podwykonawcy do spraw PR, jesteśmy niewielką firmą, której pracownicy dwoją się i troją wykorzystując całą swoją energię by zapewnić Klientkom i Klientom najwyższy poziom usług w salonie. W sprawie konkursu zaliczyliśmy wpadkę, owszem, zadziałaliśmy nieprofesjonalnie, ale nie ma w tym ani grama złej woli, a jedynie seria nieporozumień. (okej, ale można było to załatwić inaczej a nie próbować zmieść wszystko pod dywan) Choć być może nie jest to żadne usprawiedliwienie, konkurs miał być zabawą, a został zrealizowany przez naszych pracowników w całości "po godzinach", tak samo, jak w ramach dodatkowych obowiązków prowadzony jest facebookowy profil naszego salonu. (po godzinach idzie się do domu a nie wykonuje obowiązki zawodowe – efekty mówią same za siebie)

 W związku z powyższym, zwracamy się do Pani Marty oraz Pani Pauliny, z uprzejmą prośbą o niezwłoczne (ależ napisałam, że jak tylko nagroda dotrze to zamieszczę sprostowanie, co innego miałabym prostować?) opublikowanie sprostowania, wyraźnie widocznego na blogach i zmitygowanie komentatorek (o nie! uciszać nikogo nie zamierzam) by powstrzymały się od przekraczających granice prawa (w którym momencie prawo zostało przekroczone?), dobrego smaku (niewiarygodne, że w całej tej sytuacji Państwo używają pojęcia „dobrego smaku”) i elementarnej uczciwości komentarzy, (przykro mi, ale nie mam wpływu na to co myślą i piszą moi Czytelnicy, po wtóre skąd wniosek, że są nieuczciwe…) wysnutych na podstawie relacji osób trzecich. Łatwo krytykować z daleka, nie mając pełnej wiedzy i kryjąc się za złudną zasłoną internetowej anonimowości.

 Wszystkie Panie i Panów, chcących się przekonać o rzeczywistej jakości usług OPI Club serdecznie zapraszamy do naszego salonu w Krakowie. Jeśli nie będą Państwo zadowoleni z naszych usług i zdecydują się wyrazić swoją opinię na blogu, z żalem przełkniemy tę gorzką pigułkę i postaramy się poprawić. Jesteśmy jednak przekonani, że nie wyjdą Państwo od nas rozczarowani."


Dziś, czyli 16 lipca, nagroda dotarła:



 




Oczywiste jest, że nie chcę aby marka Opi ucierpiała na tym wszystkim, bo marka jako marka nie ma nic wspólnego z całą sytuacją, również Pani Monika Król, PR Manager marki Opi wystosowała maila w tej sprawie, gdzie oświadczyła, że:
salon OPI Club nie jest salonem należącym do dystrybutora marki OPI w Polsce, zatem działania podejmowane przez ten salon nie należą do działań marki OPI. Wszelkie niejasności dotyczące opisanego konkursu nie powinny być bezpośrednio łączone z marką OPI i wpływać podświadomie na opinię o marce czy dystrybutorze. Wszystkie salony współpracujące z marką OPI, zarówno te autoryzowane, jak i nieautoryzowane, są osobnymi podmiotami gospodarczymi, dokonującymi zakupów produktów OPI u dystrybutora.Biorąc pod uwagę wizerunek marki OPI skontaktujemy się z właścicielem salonu, celem wyjaśnienia zaistniałej sytuacji."
(więcej w poście Marty )
Nie wyrażam się krytycznie na temat salonu Opi Club a jedynie na temat przebiegu konkursu przez ten salon zorganizowanego. Wam, moi Czytelnicy i Komentatorzy mówić tego nie muszę, bo wiem, że jesteście na tyle inteligentni, że wiecie jaki jest cel moich wypowiedzi, uwaga ta poczyniona jest do anonimowych komentatorów, którzy już upuścili nieco swojego jadu w komentarzach a spodziewam się jeszcze większej ilości, bo nie sądzę, żeby tak czy inaczej coś pojęli. I o ile hejtu, chamstwa czy prostactwa w postaci komentarzy na moim blogu nie publikuję, bo nie jest to miejsce do walki z kompleksami tak tym razem pokazuję wszystkie, ku przestrodze jak to z jednego konkursiku wywiązała się afera z obrzucaniem błotem, wyzwiskami, poziomem wypowiedzi z rynsztoku i wywlekaniem paragrafów włącznie.

Jest mi niewypowiedzianie wprost smutno, że musiałam w tym wszystkim uczestniczyć, mam nadzieję, że to po raz pierwszy i ostatni...


Urodzinowy haul :-)







7 dnia lipca obchodziłam urodziny i tę rocznicę uświetniły prezenty - takie oto:

Na pierwszy ogień prezent-niespodzianka od Sabbathy - wielokrotnie wspominałam Wam, że prawie zawsze w formie prezentu dostaję polskie złote i za nie się obkupuję w prezenty rzeczowe, dlatego taki podarunek od Sabb rozłożył mnie na łopatki, tylko popatrzcie:
- Opi Mad As A Hatter z kolekcji Alice In Wonderland - absolutna legenda wśród lakierów, jego produkcja nie jest kontynuowana, przez co w chwili gdy piszę ten post na Ebayu dostępne są (aż) dwie sztuki a każda w cenie około 140 złotych!
- Opi Absolutely Alice również z Alice In Wonderland, również dosyć mocno pożądany, na chwilę obecną na Ebayu dostępna jest jedna sztuka w cenie około 90 zł...
- Opi Sparkle-icious
- Sally Hansen Xtreme Wear Rockstar Pink i Purple Pizzazz
- Precision Red Velvet Cupcake
- Sparitual Strike A Pose
Sabb, dziękuję, dziękuję, dziękuję! :-*******

Prezent od moich wspaniałych Dziewczyn z pracy - lakierki, które odkrywam od niedawna i bardzo mi się to odkrywanie podoba - Morgan Taylor:
- Hide & Sleek
- Scene Queen
- Pretty Wild
- Could Have Foiled Me
dziękuję Kobity! :-********

I prezenty ode mnie dla mnie - już bez takich fajerwerków, jak zwykle Kiki, szczypta nowości lakierowych i zapasy bronzerów na zimę :-P (puderkom poświęcę osobny post)
- Kiko 303 Beige Cromato, 344 Verde Nebbia Marina, 345 Verde Giada, 523 Blu Royal, 534 Verde Foresta
- Color Club Nail-robi i Tribe And True (kolekcja Safari Garden)
- Models Own Flip Flop z kolekcji Polish For Tans
i bronzerki:
- Kiko Essential Bronzer 201 Sienna Melange
- Artdeco Bronzing Powder 08 Tan Fever
- Essence Beach Cruiser 01 Life Is A Beach

Jeszcze raz ogromne całusy dla Darczyńców! :-D



 
 
 
 
 

czwartek, 10 lipca 2014

czwartek, 3 lipca 2014

Avon, Kost i H&M.



Avon Sahara Sunrise, Kost 175, H&M Purple Glitter



Mani na dziś to Avon Sahara Sunrise na pazurku kciuka, wskazującym i środkowym, Kost 175 na serdecznym oraz H&M Purple Glitter na małym (na jednej warstwie Kost 175).  Zauważyłam, że Avon Sahara Sunrise na Waszych blogach nie cieszy się popularnością ani nie zbiera komplementów a mnie podoba się bardzo - ciekawy odcień, idealnie wyśrodkowany pomiędzy żółcią a pomarańczem i pomimo, że żółć to ostatni kolor jaki powinnam nosić a raczej pierwszy jakiego nosić nie powinnam, to ją noszę i gdzieś mam, że moja skóra albo blednie albo czerwienieje przy takim kolorze :-P. Saharę połączyłam z Kost 175 - też fajny odcień przyszarzałej lawendy, w zależności od światła mniej lub bardziej fioletowy a na mały pazurek wrzuciłam odrobinę błyskotek od H&M - lakier aplikował się fatalnie, wszystkie glitki nakładałam sondą i nie jestem zadowolona z efektu, ale już mi brakło cierpliwości, zresztą z daleka nie widać dobrze :-P
Po dwie warstwy Sahary i Kost, H&M dodatkowo pokryty jedną warstwa Seche Vite.






Avon Sahara Sunrise, Kost 175, H&M Purple Glitter

Avon Sahara Sunrise, Kost 175, H&M Purple Glitter


Avon Sahara Sunrise, Kost 175, H&M Purple Glitter