wtorek, 29 listopada 2011

Jak zdobyłam róż w żelu Essence Vampire's Love czyli historia na sześć odcinków serialowego tasiemca.

Essence Vampire's Love Blush Gelee 01 Bloody Mary


Zakup tego różu to było istne szaleństwo... Po pierwsze nigdy nie używałam róży innych niż w kamieniu, wszelkie musy, pianki, sztyfty, kremy mnie nie interesowały, bo sądziłam, że nakładając róż w takich postaciach i to paluchami można zrobić sobie tylko i wyłącznie krzywdę. Po drugie kolor tego różu w opakowaniu to autentyczna Krwawa Marycha, więc jak może to dobrze wyglądać na policzkach? I wreszcie sposób w jaki różyk trafił w moje ręce... Muszę to wyrzucić z siebie a któż zrozumie mnie lepiej, jeśli nie Wy - Kosmetykoholiczki ???

Uwaga - jeśli nie masz stalowych nerwów i anielskiej cierpliwości - nie czytaj!

październik - na essencowym forum pojawiają się zapowiedzi limitki Vampire's Love. Czytam i czytam i nie zachwyca mnie nic, no może lakiery do paznokci, ale najpierw chcę je zobaczyć na żywo. Limitka cieszy się wyjątkowym powodzeniem. Każdy produkt (róż, rozświetlacz, perfumy, paleta cieni, lakiery, lipstainy, puder do rzęs) wywołuje duże lub bardzo duże zamieszanie :-)
14-15 listopada - spływa na mnie olśnienie, że ja też chcę ten róż, pomimo obaw, które wymieniłam wyżej.
17-18 listopada - limitka pojawia się w kilku polskich miastach.
18 listopada - w popołudniowych godzinach zajeżdżam do Innego Miasta, idę do Natury nr 1,  limitki brak.
20 listopada - siedzę w szkole i dumam, czy wrócić do Mojego Miasta dyliżansem o godz. 14,00 czy najpierw zajrzeć do Natury nr 2 i 3 (są bardzo blisko siebie) i wrócić dyliżansem o godz. 15,15. Wracam tym wcześniejszym, bo mi spieszno do domku.
21 listopada - rozkoszując się późnym śniadankiem wchodzę na forum i czytam, że 19 listopada, w Naturach nr 2 i 3 w Innym Mieście limitka jest dostępna... Kiedy dociera do mnie jaką okazję przegapiłam moje wiązanki słyszą wszyscy sąsiedzi.
godz. 13,07 - piszę na forum błagalną wiadomość z prośbą o zakup różu.
godz. 13,38 - kochana, wspaniała, cudowna, uczynna Obsession proponuje mi przesłanie swojego zdublowanego różu.
godziny popołudniowe - ustalam z Obsession szczegóły wysyłki.
23 listopada - Obsession informuje mnie, że nadała przesyłkę. Modlę się, żeby list nie zaginął po drodze, żeby się nie uszkodził, żeby nie porwali go kosmici.
25 listopada, piątek, po godz. 14,00 - przesyłki nie ma. Wściekam się, że muszę czekać jeszcze co najmniej dwa długie dni na jej dotarcie. Obmyślam zbieranie podpisów pod petycją, aby poczty pracowały w łikendy.
28 listopada, godz. przed 12,00 - widzę przez okno Pana Doręczyciela Pocztowego zmierzającego do mojej klatki. W ułamku sekundy, gubiąc ciapki, zbiegam pod skrzynkę, bo czasami Pan Listonosz nie fatyguje się do mnie na czwarte piętro, tylko od razu zostawia awizo. Powstrzymując się od wyrwania mu torby, z obłędem w oczach pytam Pana Listonosza czy coś dla mnie ma. Z lekko przerażonym uśmiechem Pan Listonosz daje mi przesyłkę, podpisuję świstek i wracam zadowolona do domu, po drodze zbieram zgubione wcześniej ciapki. Otwieram kopertę, wyjmuję cały i zdrowy różyk i nie posiadam się ze szczęścia! :-D

uuuffffffffff...

Może teraz kilka słów o samym różu ;-P



Essence Vampire's Love Blush Gelee 01 Bloody Mary



 Róż ma 13 ml, umieszczony jest w plastikowej buteleczce z wygodną pompką



Essence Vampire's Love Blush Gelee 01 Bloody Mary

Ilość jaką widzicie poniżej wystarczy na jeden policzek, więc szybko się nie skończy. Bałam się, że róż będzie robił plamy czy zacieki, że granice będą widoczne i że ten krwistoczerwony kolor kompletnie nie będzie leżał na mojej twarzy. Tymczasem różyk wspaniale się nakłada, nie zastyga bardzo szybko, więc można go dokładnie rozetrzeć a efekt jaki daje po prostu zwalił mnie z nóg - policzki wyglądają jak przyszczypane mrozem! Róż jest transparentny i bez drobinek, więc wygląda meganaturalnie. Miałam go na buźce przez kilka godzin, wytrzymał w niezmienionym stanie i przetrwał ocieranie się o poduszkę podczas drzemki. Dziewczyny używające go dłużej twierdzą, że nic się z nim nie dzieje przez cały długi dzień.
EDYCJA: róż jest nie do zdarcia, trzyma się buzi kilkanaście godzin, niestraszne mu ocieranie się o szaliki i tym podobne, megatrwały :-)



Essence Vampire's Love Blush Gelee 01 Bloody Mary


Essence Vampire's Love Blush Gelee 01 Bloody Mary


Essence Vampire's Love Blush Gelee 01 Bloody Mary

I niespodzianka - spójrzcie gdzie został wyprodukowany:



Z kupnem tego różu w Naturach będzie problem, ponieważ w dostawach przychodziły tylko po trzy sztuki i rozchodził się w mgnieniu oka. Kosztował 11 zł, na all oczywiście oferowano go w wyższej cenie, ale moim zdaniem warto przepłacić kilka złotych, bo jest świetnym kosmetykiem. Naprawdę jestem nim zachwycona i namawiam Was do zakupu bardzo gorąco! :-)

5 komentarzy:

  1. cieszę się, że paczka dotarła w całości a różem się zachwycasz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za historia :D
    Rzeczywiście, róż jest fantastyczny i warty zachodu. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Obsession - moją dozgonną wdzieczność masz zagwarantowaną :-D :-****

    Independent Woman - nieprawdaż??? :-P

    OdpowiedzUsuń
  4. niesamowita historia :) piękny jest ten róż :)

    OdpowiedzUsuń
  5. haha wspaniała recenzja!! Poproszę o więcej takich! Uśmiałam się jak nigdy wyobrażając sobie Ciebie, oraz uświadomiłam sobie, że niekiedy moje historie są podobne :P
    Róż świetny, chciałam go, ale się nie załapałam. Wykupiłyście mi wszystko! :P

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ WAM BARDZO ZA KOMENTARZE! :-)
na zadane pytania odpowiadam w tym samym poście